Poruszające przedstawienie wybitnego artysty – laureata przyznawanego w Londynie operowego Oscara.Wiśniewski proponuje wyrazistą wizję teatru i konsekwentnie ją rozwija od lat 80. poprzedniego wieku. Postacie i aktorzy tego spektaklu to tylko na pozór marionetki. W ich ruchu, słowie, gestach odnajdujemy cierpienie, strach i ból istnienia. Wielu widzów odnajduje różne nawiązania lub skojarzenia z innymi wybitnymi artystami. Są tacy, którzy widzą na scenie teatru Tadeusza Kantora, inni dostrzegają wizyjne sceny z filmów Federica Felliniego, a jeszcze inni odnajdują obrazy żywe w kinie Wojciecha Hasa. Tak czy inaczej przebogata paleta.
Słowami: Molière’a/Achmatowej/Audena/Strindberga/Eliota/Rilkego/Dickinson/Frosta/Księgi Hioba. Tak Janusz Wiśniewski opowiada odwieczny temat ludzkości, chorobę ostateczną człowieka, czyli: śmierć. Z całą pewnością nie jest to wesoła komedia o upierdliwie hipochondrycznym narcyzie. Wiśniewski proponuje wyrazistą wizję teatru i konsekwentnie ją rozwija od lat 80. poprzedniego wieku. Postacie i aktorzy tego spektaklu to tylko na pozór marionetki. W ich ruchu, słowie, gestach odnajdujemy cierpienie, strach i ból istnienia. Wielu widzów odnajduje różne nawiązania lub skojarzenia z innymi wybitnymi artystami. Są tacy, którzy widzą na scenie teatru Tadeusza Kantora, inni dostrzegają wizyjne sceny z filmów Federica Felliniego, a jeszcze inni odnajdują obrazy żywe w kinie Wojciecha Hasa. Tak czy inaczej przebogata paleta. Poruszające przedstawienie wybitnego artysty – laureata przyznawanego w Londynie operowego Oscara.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz