piątek, 11 maja 2018

Kiedy kwitną kasztany i gdy pachną bzy...



              Nasza matura



 P a m i ę t a c i e ?
Także samo kwitnące kasztany
Zapach bzów rozwalał nam głowy
Pięćdziesiąty (!) rocznik kochany
  Maturalny wyjątkowy i nasz !





 Jakie wtedy śpiewano piosenki
„że matura.. że za rok i że znów”
Ileż marzeń i ambitnych planów
Nawciskano nam wówczas do głów
...że ogromny  horyzont  przed  nami
i... że świat cały leży nam u stóp
              .....................
Przetańczone beztrosko "dni sto"
No i cóż że poprawka że stres…
Przed złem świata strzegł nas Bóg.
I pomagał we wszystkim jak mógł
Było różnie szczęśliwie lub mniej
Lecz codziennie żyliśmy nadzieją
I ufnością pokładaną w niej
  


Gdy spoglądam czasem za siebie
Bywa że wiosną i podobnie jak wtedy
Kwitną  kasztany i do szaleństwa pachną bzy
To zaskoczona pytam siebie nie wierząc
Czy kilkadziesiąt lat do tyłu...
To na pewno byliśmy my?







Tak tak kochani
To my byliśmy na pewno
I to dla nas tak pięknie zakwitały bzy
I to my co roku (-) przez ponad pół wieku
Wciąż zdajemy tamtą maturę do dziś
Nie zmieniły tego ni lata ni czas

Bo jako żywa pozostała w nas
Tak samo pachnąca bzami
Kwitnąca kasztanami
I na zawsze nasza 


Dobrze jest powspominać...
I bardzo dobrze ze mamy co wspominać...
Miłych majowych wspomnień życzę na zbliżający się weekend,
i pozdrawiam serdecznie Majka 

6 komentarzy:

  1. Majko! Jak miło, że przypomniałaś matury...(i co byśmy bez Ciebie zrobili?; a pro po: pióro Fedrze znowu ktoś "zakosił"... a przecież Tobie się należy!) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za czekanie...
      Była u mnie wnuczka w weekend i zagospodarowała mnie absolutnie. Dziękuje Czesławie za Twoje "pro po". Wiem już że czekam w kolejce po pióro Fredry i z tym może być problem. Pan hrabia bowiem znany był z raptowności i gwałtownego charakteru w kwestii własnej osoby/osobistości. Nie będę więc z nim konkurowała bo... sam rozumiesz, gdzie zwykłemu człowiekowi do hrabi/hrabiego. Ale Twoja nieustępliwość jest budująca, i zawsze się wtedy uśmiecham bo mnie rozbawia twoja konsekwencja.
      Pozdrawiam stokrotnie Majka

      Usuń
    2. Majko! Nic to! I tak będziesz je miała(!). Poza tym szkoda, że zarywasz noc, by nam skreślić te kilka słów, jakże miłych dla oka... a jakie z tym wspomnienia... Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    3. Tylko proszę, nie wdrapuj się na pana hrabiego (!)by "uprowadzić" kolejne pióro, bo nasz blog jest publiczny więc mają nas jak na widelcu... A do aresztu należałoby nosić pyszne obiadki..., a ja z tym jestem mniej niż umiarkowanie. Szkoda byłoby, aby "chłop" w tak głupi sposób się zmarnował. Bardzo Cię pozdrawiam i proszę o grzeczność - Majka
      ps
      przepraszam za te żarty, ale uwielbiam tak sobie czasem pofantazjować, przecież jest demokracja, czyż nie?

      Usuń
  2. Majeczko kochana! Bardzo stęskniłam się za Twoimi wierszami i radość moja była wielka, czytając powyższy. No i znowu łza się w oku kręci, bo któż nie pamięta matury, pierwszego egzaminu dojrzałości?!
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco, mocno ściskam i przytulam do serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Antonia
      Mnie też wzruszają tamte wspomnienia. To jest coś takiego czego nie zapomina się do śmierci (chyba). I nie wiem czy to możliwe, ale tamte kasztany kwitły najpiękniej a bzy pachniały 1000 razy mocniej niż dziś. Pewnie zgadzasz się ze mną bo nie da się tego pamiętać inaczej. Uwielbiam tamte wspomnienia. Byłam wtedy "poważnie" zakochana i nie wiem jak ja tę maturę zdałam na pięć? nie było wtedy szóstek, których ja teraz też jakoś nie uważam. Do pięciu to była dobra skala ocen, czemu ulepszają coś co wcale tego nie wymagało? Dziwne! Ale życie też często zaskakuje i na to nie ma dobrej rady. Cieszmy się wiosną, słońcem i zdrowiem (jakie ono nie byłoby...), hm?
      Przytulam i buziaka ślę - cmok, cmok... Majka

      Usuń