Bezradność
O poranku
Bezlitosne zderzenie z lustrem
O zmierzchu mniej czujesz niekochania
Kwiat już nie zachwyca jak kiedyś
Choć dusza wiecznie młoda
I tańczy bez końca
Nawet gdy muzyka
Smętnie się snuje po kątach...
Niepamięć skrywa zakłopotanie
Gdy dzika satysfakcja obnaża prawdę
Wstyd śmieszy ale jest prawdziwy
Zmotywowana tym faktem
Podciągam najmocniej w górę
Wszystkie (nieliczne) zalety
Zamykam oczy
I widzę wtedy
To...
To...
Co chcę!
![]() | |||||
Każda prawda jest ponoć lecząca, warto więc czasem spojrzeć w to lustro uczciwie, bez nadmiernych złudzeń w żadną stronę. I wtedy to może otrzeźwić człowieka na kolejne lata. I pamiętajmy: nigdy nie jest aż tak źle, by nie mogło być gorzej . . .
Pozdrawiam serdecznie Majka