Witam serdecznie wszystkich blogowiczów! Kończy się stary rok, czas na podsumowania i refleksje. Było mi bardzo miło dzielić się z Wami swoimi uwagami na temat różnych książek i ich autorów, a jeszcze większą radość sprawiały Wasze komentarze, za co serdecznie dziękuję.
Dzisiaj chcę parę słów napisać o książce mojego ulubionego autora Ryszarda Kapuścińskiego "Szachinszach". Jest to opowieść o Iranie za czasów szachów Pahlavi, obaleniu cesarza Rezy Pahlavi i dojście do władzy Chomeiniego. Przytoczę fragment:
" Iran- była to dwudziesta siódma rewolucja, jaką widziałem w Trzecim Świecie. W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Ale jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć- wieczne: bezradność. Jakże mi te siedziby komitetów irańskich przypominały to, co widziałem w Boliwii i w Mozambiku, w Sudanie i w Beninie. Co robić? A ty wiesz, co robić? Ja? Nie wiem. A może ty wiesz? Ja? Poszedłbym na całość. Ale jak? Jak pójśc na całość? Tak, jest to problem. Wszyscy zgodzą się, że jest to problem, nad którym warto dyskutować."
Kto ma ochotę poznać choć trochę ten region świata, niech przeczyta "Szachinszacha", warto.
Żegnając stary rok, życzę wszystkim szampańskiej zabawy sylwestrowej, wszelkiej pomyślności i pogody ducha. Szczęśliwego Nowego Roku 2012!
Antonia witaj,
OdpowiedzUsuńŁadnie i zachęcająco piszesz o jednej z dwóch najważniejszych historycznych książek (Cesarz i Szachinszach) R.Kapuścińskiego. Skoro zatrzymałaś się przy tematyce Iranu za czasów dynastii Pahlawich to ja mam osobiste wspomnienie wizyty Muhammada R.Pahlawi w Gdańsku 18 września 1966r. Byłam wówczas w szkole średniej i z chorągiewkami witaliśmy tych gości na ul.Długiej w samo południe. Widziałam ich z kilku metrów i pamiętam jasny piękny mundur szacha i wielką urodę Farach jego trzeciej żony.Dla mnie jest to wspomnienie tak egzotyczne że niestety nie pamiętam żadnych polskich dygnitarzy towarzyszących im zapewne, tylko czerwony chodnik po którym szła para pięknych ludzi niczym z bajki jakiejś...a my wołaliśmy chórem jak nam kazano "niech żyje szach"..może coś jeszcze ale nie pamiętam.
Historia Iranu jest tragiczną i trudną historią,
dlatego warto poznać ten fragment widziany oczami R.Kapuścińskiego.
Trochę dużo, ale chciałam o tym powiedzieć,
pozdrawiam i pa.
Majeczko! Nawet nie wiesz, jak jestem Ci wdzięczna za ten komentarz. Ja też pamiętam osobę szacha i jego piękną żonę ze stron gazet. W książce Kapuścińskiego jest to postać rządna władzy, okrutna, chciwa, zakłamana do granic możliwości. Okrucieństwo i wyzysk wobec własnego narodu jest niewyobrażalne. Przekazy medialne w żadnym stopniu nie odzwieciedlają faktycznego stanu rzeczy w tym kraju.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzięki za tych parę mądrych zdań. Pozdrawiam serdecznie!