Wystartowałyśmy ( my Tuptusie w liczbie 9 ) z Obornik Śląskich na piechotkę do Piekar przez piękny Kuraszków. Trasa liczyła ok. 10km, pogoda przecudna a przewodnikiem była Teresa Wojtych. Zrobiłyśmy sobie przerwę na lunch gdzieś w połowie drogi przy stadninie koni. Potem droga była bardzo malownicza, pagórkowata, polno-leśna a na jej końcu czekała na nas Dorota ze swoim mężem i trzema przemiłymi i prześlicznymi wnuczkami, witającymi nas kwiatami, śpiewem i wstęgą, którą uroczyście przecięłyśmy. To była bardzo miła niespodzianka. Wprawdzie najmłodsza wnuczka Doroty spodziewała się trochę bardziej malutkich i bajkowych Tuptusi, ale szybko pogodziła się z faktycznym stanem rzeczy. Potem podziwiałyśmy staw Doroty, jej sprzęt wędkarski i małże-giganty. Po oskubaniu drzewek owocowych przeszłyśmy przez wieś Piekary do domu Doroty, gdzie czekał na nas placek z owocami z podwójnej porcji i olbrzymi garnek kompotu owocowego-owoce oczywiście z własnego sadu gospodyni.Potem jak to zwykle bywa kawka i biesiada w altanie, rozmowy, kawały, śpiewy i spożywanie wszystkich przyniesionych produktów. W tym czasie dopadła nas burza z ostrym grzmotem i ulewnym deszczem. Powrót odbył sie dwutorowo : jedna grupa 4 osobowa postanowiła skorzystać z możliwości dojazdu samochodem do Obornik a druga w błocie, ale z humorem pokonała powrotne 10 km na piechotę (z Obornik PKP do Wwia ). Wycieczka bardzo się udała - Dziękujemy Dorocie, jej mężowi ( który z dala czuwał nad całością ) oraz Basi, Ali i Zosi ( wnuczkom Doroty ), za miłą gościnę.!!!
Pozostałe zdjęcia_klik w :
Dzielne dziewczyny!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna wycieczka, kochana Dorota! Wielkie dla Was brawa za kondycję i wzór niedoścignionych cnót dla nas pozostałych tutaj.... Cieszę się razem z Wami
i dzięki za cudną relację z wycieczki. Pozdrawiam wszystkich,
a Tuptusie górą - Majka
Brawo Dorota! Brawo dziewczyny! Miło na Was patrzeć!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski!