Laurka z urlopu...

                        Najpiękniejsza laurka dla przyjaciół

 Bukiet polnych kwiatków, dla Was kochani sama zebrałam, prawda że piękne?..

 Znów mam urlop na Mazurach i w nadnarwiańskiej mazowieckiej wsi,
gdzie w  konfrontacji z miejskim szalonym rytmem, z jego zawrotnym tempem, z ciągłą gonitwą za czymś nieuchwytnym, i ściganiem się z każdą minutką dnia codziennego, czujesz, że powoli, powoli ale umierasz...
 
..a tutaj?

cykady wieczorem grają
i pachnie macierzanka,
rusałki po łąkach pląsają
z włosem cudnie rozwianym,
i w uplecionych wiankach.

To jest Milunia..

to - pan Nero..

a to jest psotny Mruczek..

Kot się przeciąga leniwie
pies szczeknie dla fasonu
wszystko się dzieje
inaczej, prawdziwiej
bez szczególnego
bon-tonu.

Gniazdo bocianie, (a nawet trzy)
szczęścia symbolem się mieni..
ciche, spokojne, wiejskie dni
trwają, i nic ich nie zmieni.

Ttrudno zrobić foto, aby widać było bocianią rodzinę..

Ludzie są inni, jacyś prawdziwsi
nie mają żadnych wątpliwości
że to co robią to robią dobrze,
bez złości, i bez zawiści..
Myślę, że każdy, kto tutaj trafi
wielkiej pokory się nauczy..
choć bywa ciężko i twardo,
jednak polecam
- bo warto !
   ......................

To tylko fragment dłuższej rymowanki (-), ale taki,  który chciałam zadedykować tym co zmęczeni i w mieście, aby każdemu zdarzył się podobnie cudowny urlop i aby trwał i trwał...  i  aby brzmiał jak refren najcudniejszej piosenki przy którym wszyscy szukamy wytchnienia.

To Majka , co prawda  bez wianka na głowie, ale także szczęśliwa..

Życzę Wam serdecznie, udanych wakacji,  pozdrawiam i pa.