czwartek, 21 kwietnia 2011

Skoro Życie nasze poezją jest..

Dzisiaj chciałabym zwrócić naszą uwagę na potrzebę starannego doboru słów w kontekście określeń trudnych, często przykrych, wręcz bolesnych szczególnie dla tych w strone których są te słowa kierowane (i nie chodzi tutaj o przekleństwa). W słownictwie polskim wiele jest takich słów, możemy je wyszukać i czasem komentować. Jednym z nich jest słowo "s t a r o ś ć", które ma przykry wydźwięk bo uświadamia nam naszą nieuchronność zmierzającą do ostateczności....
Nasze bogate słownictwo stwarza wiele możliwości zastępczych, znajdźmy choć kilka takich.
I tak zamiast słowa "starość" możemy użyć określeń ładniejszych, bardziej przyjaznych a prawie równoznacznych na przykład:- drugie półrocze życia, - wiek kończący lato życia, - jesień życia (nawet jest lepiej), -po pięćdziesiątce, albo najprawdziwiej: w wieku 70; czy też 91 lat- brzmi lepiej bo naturalnie i nie boli tak jak określenie"na starość', które ma wydźwięk beznadziejny...
Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, dlatego każda opinia pomoże nam wiedzieć, jak inni to czują...
W pewnej przychodni Polski centralnej byłam świadkiem takiej rozmowy, gdzie lekarz uświadamiał pacjentowi że na leczenie jest on za stary, nie mówiąc o zabiegu chirurgicznym, który zdaje się był tam niezbędny. Pacjent, całkiem (wg mnie) dziarski jeszcze pan - oniemiał,... stał i łkał w milczeniu, i... we własnym niepogodzeniu...., to było nie do zniesienia!
Nie dajmy przyzwolenia na podobne zachowania, reagujmy wtedy spokojnie ale stanowczo, i zawsze z nadzieją że jeszcze uda nam się zmienić coś na lepsze..wciąż miejmy taką nadzieję..
A wracając do tematu, to zastanówmy się, czyż funkcjonowanie w drugim półroczu naszego życia nie jest zaszczytem? , zawsze związanym z ogromem doświadczenia, należnym szacunkiem za przeżyte godnie lata, w części dla bliźnich, i dla ojczyzny też. I ta nieposkromiona wciąż radość tych ludzi z bycia w gronie życzliwego otoczenia. Pewnie z tego też względu My tworzymy własne stowarzyszenie, abyśmy mieli wzajemne wparcie, zrozumienie i pomoc wszechstronnie rozumianą. To wielkie zobowiązanie ale nas stać na nie bo nasza świadomość życia jest naprawdę bardzo duża....
i czyż życie nasze nie jest poezją?...

po tamtym przykrym zdarzeniu
napisałam rymowankę,
która mnie dała nieco ukojenia ...

S t a r o ś ć ? . . .

Ktoś, kto wymyślił słowo tak okrutne,
młodym być musiał człowiekiem,
bezwzględnym i butnym..
Proszę pomyśleć o sobie
w tym kontekście właśnie...
i co? niemiło..prawda?...
niech to piorun trzaśnie!
Starość smutna jest już sama w sobie,
a co ma pomyśleć człowiek,
gdy usłyszy tak o sobie???
i nie ważne jest wówczas ile dziesiąt
lat ma powyżej pięćdziesiąt.
Każdy jeden moment życia
jest dla nas tak ważny i cenny..
a te po pięćdziesiątce ?
w sposób już bezcenny...
tyle mądrości wówczas posiadamy,
tyle przemyśleń i doświadczeń mamy,
są one naszym największym skarbem
nikomu innemu niepotrzebnym wcale..
nikt rad naszych słuchać nie lubi,
choć młodym jest i często się gubi..
I dobrze..
niech każdy żyje na rachunek własny,
młodzi niech sami doświadczają życia,
my je delektować subtelnie będziemy,
zasady życia znamy, sukcesy smakujemy...
Ale kochani, niech nikt się nie waży używać "starości"
na określenie naszej 50(+)letniej m ł o d o ś c i !

To były moje przemyślenia, więc pewnie że są subiektywne.
Podzielcie się proszę Waszą opinią na powyższy temat tak, abyśmy mieli szerszy pogląd na temat "starości" jako zjawiska społecznego, jak też samego słowa "starość" w codziennym jego stosowaniu. Wiadomo że mocno jest zakotwiczone w naszej kulturze, ale czy tak musi pozostać?, może tam gdzie się da, zastępujmy je innym, bardziej przyjaznym?

3 komentarze:

  1. Majka, nie wiem jak to się stało, że przegapiłam ten tekst. Dobrze,że zwróciłaś mi uwagę, bo tekst jest ze wszech miar ważny i godny uwagi. Poruszyłaś temat delikatny, a dla niektórych nawet bolesny. Fetysz młodości jaki zapanował dzisiaj niejednego może zwalić z nóg.
    Nie chcę się bać słowa starość, bo starzeje się wszystko, ale nie chcę czuć się gorsza tylko z tego powodu, że ze względu na wiek jestem mniej sprawna fizycznie i umysłowo. Nie chcę udawać młodej dziewczyny, bo to dopiero byłaby tragedia, chcę być sobą z całym bagżem jaki dało mi życie. Czy mnie się za dużo nie marzy?Czekam na dalsze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Majka,sory.
    Dawno nie byłam w saloniku,a tu proszę,aż miło poczytać.
    Dwie moje ulubione koleżanki.
    Słowa"starość"ja się nie boję,słowo,jak słowo,jak każde inne.
    Jestem stara, no bo jestem.
    Kiedyś byłam młoda.
    A zobacz Majka np. fotel w Desie,stary jak cholera, a jaki cenny.
    Mówi się,że Panu Bogu "starość"się nie udała i to prawda.Dziewczynki,jesteśmy stare,ale mamy dusze młode.I tak trzymać.Całuję Was w te stare uśmiechnięte mordki.
    A przemyślenia Maju są w porządku,bardzo podobają mi się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Tato mawiał "kiedyś byłem piękny i młody,teraz już tylko"PIĘKNY" i tak trzymać .
    Jesteśmy "PIĘKNI" bo to jest w Nas.

    I chcę należeć do klubu TKM jak powiedziała Krystyna Sienkiewicz TERAZ KURNA MY
    Buziaki :):)

    OdpowiedzUsuń